poniedziałek, 8 listopada 2010

Arsene Wenger i jego kurtka


Arsene Wenger. Przykład na to, że każdy facet powinien mieć żonę, która dba o jego strój. Arsene jest żonaty już od kilkunastu lat.. wygląda więc na to, że albo się nie dogadują, albo jego żona ma w dupie jak wygląda mąż. Istnieje jeszcze jedna opcja.. woli, żeby Arsene wyglądał jak kretyn, bo wtedy nie zainteresuje się nim żadna inna. To takie kobiece jest, więc stawiam na to.
Tak czy inaczej dobrze by było, gdyby Arsene wydał trochę grosza na nową garderobę w sklepie Arsenalu, bo nie można brać wszystkiego opatrzonego logiem i na siebie zakładać  z przekonaniem, że to przecież firmowe, więc fajne. Co tu dużo mówić.. wyglądasz fatalnie. Nie tak fatalnie, jak Maciuś Żurawski z czasów gry w Celticu, gdy nosił fileta na głowie, czy Jacek Bąk u szczytów kariery, ale mimo wszystko fatalnie.

Jest jednak i pozytywna wiadomość dla Wengera. Jest piłkarskim geniuszem, także wystarczy się przebrać i będzie okej. A Żuraw, czy Bąk już na zawsze pozostaną zmanierowanymi cieniasami.

niedziela, 7 listopada 2010

"raz do roku to i kura pierdnie" - Lech w Chorzowie

Kolejny niezwykle ważny mecz dla Lecha. Ruch Chorzów- wyjazd. Po wczorajszych wynikach zostaliśmy zepchnięci do strefy spadkowej i mamy 2pkt straty do bezpiecznego Śląska. Na pierwszy rzut oka wygląda to naprawdę dramatycznie, ale jakby się bardziej przyjżeć można trochę odetchnąć, o czym poniżej. Jedno jest pewne, Lech musi zacząć seryjnie wygrywać, czyli grać tak, jak w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu.

Lech ma 2 mecze zaległe, wygrana w obu wiwinduje nas na 7 pozycję ze stratą raptem punktu do Wisły, 4 punktów do Legii i 8 do liderującej Jagiellonii. Niech nikt mi nie mówi, że to są straty nie do odrobienia. W zeszłym sezonie było nawet gorzej i co? "Mistrz Polski jest już nasz". Wiadomo w Wiśle nie gra już Jop, a Legia ma jednak lepszy skład. Co z tego.. należy rozpocząć marsz w górę tabeli, a zapewni to maksymalne zaangażowanie, a nie to co obserwowaliśmy w większości spotkań do tej pory. Pizdeczki muszą zacząć biegać nie tylko przed kamerami Polsatu, ale też w naszej pierdołowatej lidze. Naszym się wydawało, że wystarczy posiadać jakiekolwiek umiejętności, żeby rozdawać karty. A tu zonk. Okazuje się, że na tym poziomie wystarczy ostro zapierdalać, żeby zniwelować różnicę w wyszkoleniu. Genialnym przykładem potwierdzającym taką tezę jest ostatni nasz mecz z City. Ambicją wygrywa się w piłce i tego się trzymajmy.

Z doniesień wynika, że nie zagra Arboleda. Ogromna strata, Bosacki to już nie to samo, co kiedyś. Jego krycie na radar Adebayora przyprawiało mnie o mdłości. Czy ten gościu nie kuma, że nie dogoni murzyna? No nie dogoni i koniec. I nie chodzi tu o żadne rasistowskie teksty o siatce i łapance w Afryce.. po prostu goście są za szybcy dla Bartka, pomimo, że jest jednym z szybszych obrońców w naszej lidze. Mam też wrażenie, że po kontuzji na Widzewie, Bosy nie wklada już głowy tam, gdzie inni boją się włożyć nogę. Jego prawo oczywiście, ale poszukajmy zimą alternatywy, bo to nie ta jakość, co kiedyś.

Liczę na Kiełba i pozostałych rezerwowych. Niech mecz z City nie będzie przypadkiem i jednorazowym wystrzałem. Jak to się mówi "raz do roku to i kura pierdnie". Pokażcie, że stać was na pierwszą 11. Gryźcie trawę, sprawcie, że nasze pizdeczki poczują się zagrożone i też zaczną zapierdalać.

Kikut - włącz mózg.

Burić- przestań się wydurniać i zacznij łapać piłki.

Panama- uśmiechnij się wreszcie trochę, ile można płakać na boisku?Masz grymas na twarzy, jakbyś odkrył, że Ci już nie staje...

Injac- prawo serii, wal z każdej pozycji.

Tshibamba- zgłoś kontuzję, przynajmniej nie skompromitujesz się po raz kolejny.


Stilic, Peszko i spółka do roboty. W Lechu trzeba zapierdalać, zresztą słyszeliście to już z trybun kilka razy.. Generalnie nie ma co liczyć punktów i miejsca w tabeli. Skupmy się na każdym kolejnym meczu i traktujmy go, jak najważniejszy w sezonie.

sobota, 6 listopada 2010

Allah Akbar na stadionie Cracovii !

Niesamowita była końcówka wczorajszych derby Krakowa. I nie chodzi tu nawet o gola w 95 minucie dającego zwycięstwo Wiśle, bo w zasadzie można powiedzieć o sprawiedliwości dziejowej. Wiślacy po prostu odzyskali to, co stracili w poprzednim sezonie wypuszczając na plac pierdołę Jopa. Inaczej Jopa nie powinno się nazywać. Ewentualnie Człowiek Katastrofa. Ale do rzeczy.. otóż strzelec gola dla Wisły, pochodzący z Maroka Nourdin Boukhari, w ekstazie zawołał do kamer "Allah Akbar"!

piątek, 5 listopada 2010

Zarób na Lechu w Chorzowie

Krótkoterminowa lokata (opcja?) w Zenit weszła już po kilku godzinach, czas więc zaproponować coś nowego.

Lech Poznań wygra w Chorzowie – kurs w bet-at-home.com- 2.4

Nie ukrywam, że wpływ na ten typ ma euforia, styl oraz zaangażowanie graczy we wczorajszym zwycięstwie nad najbogatszym klubem świata (niektórzy mówią – najbardziej przepłaconym).

To jak zagrał Lech, jak walczył i gryzł trawę pozwala wysnuć wniosek, że kryzys ma za sobą.
Jest to wreszcie drużyna, która potrafi podnieść się w trudnym momencie. Zarówno w spotkaniu z Wisła, gdy przegrywała, jak i z City po bramce na 1-1, gdy większość z politowaniem oczekiwała pogromu.

W mojej ocenie ostatnie 3 zwycięstwa, liczba strzelonych goli i przede wszystkim jakość gry sprawiają, że można stawiać na Lecha w ciemno. Szczególnie po kursie 2.4, który szczerze mówiąc uważam za prawdziwą promocję ze strony bukmachera.

czwartek, 4 listopada 2010

Zenit wygra grupę - Lokata krótkoterminowa 5% :)

Szukacie sposobu na łatwy zarobek, a trzymanie kasy przez cały rok w Polbanku w zamian za 5% odsetek uważacie za kretynizm? Dobrze uważacie. Na tym zarabia tylko Polbank i ewentualnie Justyna Kowalczyk za udział w reklamie.

środa, 3 listopada 2010

Boruc i reszta, nie chlać tylko trenować!


Wszyscy chwalą teraz Boruca, bo w wywiadzie zmieszał z błotem niedobrego Franza. I w ogóle wyszedł na kozaka, że och, ach. Prawdziwy bohater kur.. mać. Biedny chciał się nachlać i mu nie za bardzo pozwolili. Szkoda go..
Gówno prawda. Smuda oczywiście jest słaby i trzeba go wywalić. Tylko, że to nie uprawnia Pana Boruca to wmawiania nam, że chlanie na kadrze jest fajne. Jak tak dalej pójdzie to się okaże, że napić się trzeba, a Franz powinien powołać samych alkoholików. 

niedziela, 24 października 2010

Kościelne mohery, jak kibole na trubunach.

Być może ktoś pomyśli, że zwariowałem, ale uważam, że podobieństwa są zadziwiające.

Cykliczne, weekendowe spotkanie na mszy.

Początek, zebrani wierni zajmują swoje miejsca. Wcześniej, na wejściu minęli puchę i dorzucili się na cele statutowe. Na kilka minut przed meczem, tzn mszą swoją robotę zaczyna wodzirej. Inicjuje kolejne pieśni, wierni śpiewają. Ci z przodu dużo głośniej niż ostatnie rzędy. Z tyłu sporo ludzi zupełnie nie śpiewa, łapy w kieszeni, niektórzy nawet lekko rozmawiają zamiast zająć się dopingiem. Mohery próbują przekonać do dopingu tylne rzędy, 2 osoby rozkładają śpiewniki w ławkach. Wyznaczone 3 osoby stają na samym przodzie z flagami na kijach. Tuż przed początkiem spotkania zapalone zostają race, tzn świece.

sobota, 23 października 2010

O żółci

Lech sprowadzony na ziemię. Łatwe zwycięstwo City. Bezradny Lech.

Kilka ostatnich tytułów prasowych, po meczu Kolejorza w Lidze Europy. Typowa polska miazga medialna. Jad, który wychodzi od razu, gdy tylko można komuś dowalić. Niestety, często zupełnie nieuzasadniony.

Z kim grał Lech? Z przyszłym mistrzem Anglii, z drużyną złożoną z samych gwiazd, o wartości naszej całej ekstraklasy i to z uwzględnieniem wszystkich lokalnych transferów w kolejnych 20 latach. Czym różni się dzisiaj City od Chelsea sprzed kilku lat? Niczym! Ten sam rozmiar inwestycji, to samo szaleństwo transferowe. Studnia bez dna. Skazani na sukces, bo piłka już taka jest, że bardzo szybko reaguje na zmiany. To w City będzie teraz wielki futbol i trzeba się z tym pogodzić.

Przypadek, czy smutna rzeczywistość?